lis 01 2003

ach ten uśmiech... :)


Komentarze: 2

Qrcze mialo dzis nie byc notki o TYM swięcie, ale... no coz jestem chyba słaba :)
Jak juz gdzies w komentarzu napisalam cieszę się, że poszłam dziś na cmentarz. Była tam pewna osoba, którą w gruncie rzeczy bardzo lubię (nie chodzi tu o żadną miłosć, czy cos w tym stylu) i która mnie prawdopodobnie lubi, ale ostatnio bardzo zalazła mi za skórę. Sama się zdziwiłam, ale złość przeszła wraz z uśmiechem który zagościł na mój widok na twarzy tej osoby. No cóż, mimo iz mam powody, nie potrafię się już gniewać. Hmm dochodzę nawet do wniosku, że dzięki temu nawet lepiej się czuję, jakoś tak mi dziś wesoło :))))

ona_mysli : :
Fairy
01 listopada 2003, 21:28
Tak to juz jest z tymi przyjaźniami, że czasem urywaja sie z takich strasznie głupich powodów. A potem sie bardzo żałuje tego. Cieszę się że Tobie udało sie w pewnym stopniu tą znajomość odnowić. Nie wiem o co dokładnie chodzi, ale domyślam się że to wyszło Tobie na dobre:) Pozdrawiam i dziekuje za wpisik
01 listopada 2003, 21:10
Ja do kumpla, właściwie to on nie jest już moim kumplem nie odzywam się od 1,7 roku ani słowem. Znam go od przedszkola, ale nie gadam z nim już. Chodziłem z nim razem do podstawówki, średniej, siedziałem z nim w ławce. Ale się nie odzywam bo to... ciul zresztą ja też, ale to on pierwszy wyskoczył z takim określeniem, a ja mu z lustra tym samym dałem. Kurde, epopeje napisze zaraz:)

Dodaj komentarz